środa, 18 kwietnia 2012

Wygląda jak student medycyny. Właśnie tak wyobrażam sobie przyszłych lekarzy. Z rozczochranymi włosami, tak ubranych, z takim poczuciem humoru i ogromnym sercem, spragnieni zmieniania świata na lepsze. I wiem, że zmieni. Ma w sobie tyle dobroci, która nie wydaje się mieć końca. Jestem dumna z tego, że mogę nazywać się jego przyjaciółką, bo jest jednym z tych facetów, którzy myślałam, że wymarli. Nigdy nie pozwala mi nieść torby z zakupami, zawsze otwiera przede mną drzwi, z anielską cierpliwością słucha zawsze wszystkiego, co mam do powiedzenia i ratuje, kiedy czuję się strasznie. To jeden z tych facetów, którzy nie zakochają się w dziewczynie, która chodzi w bluskach z dekoldem do pępka, a najbardziej podobają mu się takie w trampkach i bez makijażu. Do tego nie może przeboleć faktu, że mógłby kogoś zranić. Jest najwspanialszym facetem, jakiego znam i chciałabym, żebyśmy byli przy sobie przez całe życie. Postawił innym niesamowicie wysoką poprzeczkę. A ja, głupia, myślałam, że mój poprzedni przyjaciel to zrobił. A jednak, da się postawić jeszcze wyższą. W dzisiejszych czasach ktoś taki jak on, jest skarbem. Jest jedyną osobą, która kiedy mówi, że nigdy nie odejdzie, najwyżej kiedy zrobię coś złego da mi porządnie po tyłku - wiem, że nie kłamie. I dochodzę do wniosku, że przestaję się bać. Nie każdy przecież jest taki, jak wcześniej mi dobrze znani chłopcy. Oni zawiedli, rozczarowali, ale nie mogę przez ich pryzmat przestać wierzyć w ludzi.
Jesteśmy we wspaniałym wieku. 17 lat to coś, do czego starsi chcą wracać, a czego młodsi nie mogą się doczekać. Chciałabym już, żeby było na tyle ciepło, żebyśmy mogli leżeć nocą na trawie i patrząc na gwiazdy opowiadać sobie nawzajem najskrytsze marzenia.

2 komentarze: