czwartek, 1 sierpnia 2013

Szacunek

Krew mnie zalewa, kiedy słyszę, jak dziewczyny w kolejce za mną zastanawiają się o co się dzisiaj robi takie zamieszanie, że o jakimś powstaniu coś mówili, a ona, biedna, pojęcia nie ma o co chodzi. I właściwie w jakim mieście to powstanie?
Dosłownie - krew mnie zalewa.
Boli serce, kiedy widzę stan wiedzy historycznej dotyczącej, o niebiosa, nie Gwatemali, tylko własnego kraju. Rozumiem brak pojęcia o czymś, co działo się za czasów Kazimierza Wielkiego, bo nie każdy musi z nim skojarzyć Uniwersytet Jagielloński, ale uważam, że o czymś, co działo się 69 lat temu i było pięknym przejawem polskiego patriotyzmu i walki o niepodległość, jednak powinno się wiedzieć.
Serce mnie boli, kiedy słyszę, że to głupie - to całe obchodzenie rocznicy powstania, bo przecież ci ludzie i tak są już 2 metry pod ziemią. Boże, jak dobrze, że nie słyszał tych słów nikt z żyjących powstańców - a przynajmniej mam nadzieję, bo ból byłby ogromny.
W samym powstaniu zginęło około 10 tysięcy osób. Podczas całej II Wojny Światowej ponad 5 i pół miliona osób. 5 i pół miliona ludzi ginęło, za swój kraj, w imie wolnej Polski,w której my żyjemy, w imie honoru i odwagi. Ludzie przeżywali okropne cierpienia, brutalne mordy, zapracowywali się na śmierć, umierali z głodu, umierali z bronią w ręku, przenosząc rozkazy, potajemnie ucząc, niosąc pomoc słabszym, a ludzie po 69 latach mają czelność powiedzieć, że obchodzenie takich rocznic jak wybuch powstania warszawskiego jest głupie. Ludzie ginęli, bo wierzyli w ten kraj. Nie wyrzekli się własnych korzeni, polskości, języka, tradycji, historii.
Nie każę nikomu malować na plecach znaku polski walczącej, tylko kurwa, uszanujmy to oddanie dla kraju. Uszanujmy to poświęcenie. Odnieśmy się z większym szacunkiem do 5 i pół miliona straconych ludzkich żyć i do kolejnej liczby osób, które przeżyły. Po prostu - USZANUJ.