wtorek, 27 kwietnia 2010

Kiedy przyjaciel uroni choć jedną łzę, wszystkie inne sprawy przestają się liczyć. Rzucasz wszystko. Biegniesz do najbliższego kiosku, kupujesz co trzeba. Podchodzisz, przytulasz, okazujesz bliskość i słuchasz. Twoje uszy otwierają się na problemy Towich bliskich. Dajesz im powiedzieć wszytsko, czego potrzebują. Trzymasz ich za rękę, podpalasz papierosy. Zrobiłbyś w tej chwili dosłownie wszystko. Byle tylko uszczęśliwić..
Widzisz, jak tęsknota powoduje cierpienie. Ten widok boli, jak nic innego. O nich nieraz wolałbyś troszczyć się mocniej niż o siebie. Byle tylko uszczęśliwić..
Miłość to chyba coś pięknego, prawda? Uszczęśliwia, uczy latać. Bez ryzyka by tego nie było. Dając się poznać, narażasz się na zranienie. Taka cena każdej głębszej znajomości.

niedziela, 25 kwietnia 2010

Hey you







Moj nowy nabytek.



wtorek, 20 kwietnia 2010

A hundred days have made me older .

Są rzeczy, zachowania, których nie zmienisz. Nieważne, jak bardzo byś chciał, nie zmienisz. Świat poukładany jest w sposób pokręcony. Świat czy tylko ludzie?
-
Wreszcie przeładowałam zdjęcia z wczoraj i dzisiaj. Oglądając je, uśmiech zagościł na mojej twarzy. Aż jedno ustawiłam na tapetę. A czemu by nie poprawiać sobie humor za każdym razem, kiedy tylko spojrzę na komputer?






















-

Tak błogo, cieplutko robi się w sercu, kiedy widzisz takie zdjęcia i możesz bez wątpienia, z dumą powiedzieć "Tak, to są moje najlepsze przyjaciółki. Nie miałam nigdy lepszych i napewno lepszych niż One mieć nie będę. Świadomość, że zrobimy dla siebie wszystko, sprawia, że wszystko jest łatwiejsze."

niedziela, 18 kwietnia 2010

00:59

Były wieczory, kiedy przy idealnie dobranej muzyce, łzy spływały po policzkach jak strumyki.

piątek, 16 kwietnia 2010

I cannot wake up in the morning without you on my mind.

Tydzień minął, jak pstryczek palcem. Nie działo się nic starsznego, nic pięknego. Tydzień, jak tydzień. Roboczy zakończony rurami z dziewczynami i Jasiem. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie.

sobota, 10 kwietnia 2010

14.

Przychodzę z masą słodyczy. Jemy je, czując jak każdy następny kęs przynosi obrzydzenie do słodkiego. Ale jemy, wiedząc, że czekolada, to lekarstwo na wszystko. Robimy masę zdjęć, które przyprawiają nas o ból brzucha. Nagrywamy filmy, w których gadamy o pierdołach. Siadamy, wypuszczamy dym z płuc. Rozmowy schodzą na tor miłości, przyjaźni, zaangażowania, porównywania kobiet i mężczyzn. O 0:00 następuje urodzinowy dym. Dostaję pierwszego smsa urodzinowego, z nadzieją, że cudem spełni się moje życzenie i nie napisze Anka (to nie kwestia tego, że się nie cieszę, a raczej żmudnych nadzieji), a ta zapomniana osoba. Czy los nie powtórzy swojego biegu sprzed roku? To już się nie uda? Czytasz mi List do przyjaciół autorstwa Gabriela Garcia Marqueza. Czytając go teraz, mam przed oczami Ciebie. Siedzisz tutaj, koło mnie. Wpatrzona w ekran swojego laptopa wygłaszasz mi każdą następną linijkę z malejącą obawą, że mogłoby mi się nie spodobać. Zagłębiasz się w słowa, ja podążam za Tobą. Kiedy kładziemy się do łóżek, czytamy przytaczane słowa naszego ulubionego Paulo Coelho. Tematyka? Miłość. Znów ona. Przed snem nie czytamy książek, tak jak w dzieciństwie. Rozmawiamy. Już nie ma bajek o księżniczkach, zgubionych pantofelkach i księciach. Teraz nazywamy rzeczy po imieniu. Jest Twoja, moja, NASZA rzeczywistość. Są nasi wspólni przyjaciele, podsumowania oczekiwań od ukochanego. Jest ciche myślenie, czego wymagamy od siebie nawzajem, od nich. Zasypiam, trzymając Cię za rękę. Niech ten obraz pozostanie w moich myślach zawsze, spraw to. Kiedy podczas gry w kości, mówisz, że mam pokazać, że jestem Twoją siostrą, wyrzucam 1000. Mała, wiesz, że wierzę w takie rzeczy.

"List do przyjaciół"

Jeśliby Bóg zapomniał przez chwilę, że jestem marionetką i podarował mi odrobinę życia, wykorzystałbym ten czas najlepiej jak potrafię.
Prawdopodobnie nie powiedziałbym wszystkiego, o czym myślę, ale na pewno przemyślałbym wszystko, co powiedziałem. Oceniałbym rzeczy nie ze względu na ich wartość, ale na ich znaczenie. Spałbym mało, śniłbym więcej, wiem, że w każdej minucie z zamkniętymi oczami tracimy 60 sekund światła. Szedłbym, kiedy inni się zatrzymują, budziłbym się, kiedy inni śpią. Gdyby Bóg podarował mi odrobinę życia, ubrałbym się prosto, rzuciłbym się ku słońcu, odkrywając nie tylko me ciało, ale moją duszę. Przekonywałbym ludzi, jak bardzo są w błędzie myśląc, że nie warto się zakochać na starość. Nie wiedzą bowiem, że starzeją się właśnie dlatego, iż unikają miłości! Dziecku przyprawiłbym skrzydła, ale zabrałbym mu je, gdy tylko nauczy się latać samodzielnie. Osobom w podeszłym wieku powiedziałbym, że śmierć nie przychodzi wraz ze starością, lecz z zapomnieniem (opuszczeniem).
Tylu rzeczy nauczyłem się od was, ludzi... Nauczyłem się, że wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na górę.
Nauczyłem się, że kiedy nowo narodzone dziecko chwyta swoją maleńką dłonią, po raz pierwszy, palec swego ojca, trzyma się go już zawsze. Nauczyłem się, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł. Jest tyle rzeczy, których mogłem się od was nauczyć, ale w rzeczywistości na niewiele się one przydadzą, gdyż, kiedy mnie włożą do trumny, nie będę już żył. Mów zawsze, co czujesz, i czyń, co myślisz. Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim aniołem stróżem.
Gdybym wiedział, że są to ostatnie minuty, kiedy cię widzę, powiedziałbym "kocham cię", a nie zakładałbym głupio, że przecież o tym wiesz. Zawsze jest jakieś jutro i życie daje nam możliwość zrobienia dobrego uczynku, ale jeśli się mylę, i dzisiaj jest wszystkim, co mi pozostaje, chciałbym ci powiedzieć jak bardzo cię kocham i że nigdy cię nie zapomnę.
Jutro nie jest zagwarantowane nikomu, ani młodemu, ani staremu. Być może, że dzisiaj patrzysz po raz ostatni na tych, których kochasz. Dlatego nie zwlekaj, uczyń to dzisiaj, bo jeśli się okaże, że nie doczekasz jutra, będziesz żałował dnia, w którym zabrakło ci czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, że byłeś zbyt zajęty, by przekazać im ostatnie życzenie. Bądź zawsze blisko tych, których kochasz, mów im głośno, jak bardzo ich potrzebujesz, jak ich kochasz i bądź dla nich dobry, miej czas, aby im powiedzieć "jak mi przykro", "przepraszam", "proszę", dziękuję" i wszystkie inne słowa miłości, jakie tylko znasz. Nikt cię nie będzie pamiętał za twoje myśli sekretne. Okaż swym przyjaciołom i bliskim, jak bardzo są ci potrzebni. "

-

Nawiązując, dziękuję Wam za ten dzień.

czwartek, 8 kwietnia 2010

080410 2

Ouch, staje mi na myśl, że 17.04 w Zduńskiej będzie O.S.T.R. i Małpa . Dziś dzień zaczęty od odwiedzenie Agatki (zdrowiej, kochana!), szkoła, gdzie 3 lekcje zajęło nam oglądanie Katynia. Po szkole Malwa, Marysia i ciśniemy koło Żabki. Kuba.. A jutro po szkole szorujemy odwiedzić chorowitka. 



080410

Szybko wklejam zdjęcia i schodzę, bo czeka na mnie Zuza, z którą przed szkołą odwiedzę Agatkę. <3

środa, 7 kwietnia 2010

070410

Po 6 dniach rozłąki czujesz, jak cholernie Ci czegoś brakowało. 15 minut przed szkołą sprawiło, że odrazu powrócił mój dobry humor. Powrócił na dobre. No cóż, przyjaciele - jedna dusza w 4 ciałach?



piątek, 2 kwietnia 2010

Zako.

2 dzień, już tęskno mi cholernie. Nawet 2 fajki nie smakują tak dobrze w samotności.
Widok z Kasprowego Wierchu na Dolinę Gąsienicową.

Zajebiste buty...
Na Kasprowym.
Glassy.
Końcówka drogi na Morskie Oko, 20 km za mną, joł.
fajna morda, dobrze, że jej nie widać.



-


Kocham Was, moje laski. <3