czwartek, 29 grudnia 2011

Wiecie, czego nauczyły mnie przyjaciółki? Że tylko zdanie tych ludzi, którzy naprawde mocno mnei znają się liczy. Czyli ich, jakby nie patrzeć. Wszystkich innych mam wpuszczać jednych uchem i wypuszczać drugim. I wiecie, taka zasada jest bardzo wygodna. Bo skoro przyjaciele znają Cię najlepiej, sami oceniają, czy zachowuję się dobrze, czy nie, to po co głowić się nad tym, co myślą inni? Ukłony w strone przyjaciół, nie w strone nic-nie-znaczących ludzi. Oni nie są warci słuchania tego, co mają strasznego do powiedzenia na Twój temat. I wiecie, świetnie jest mieć na nich po prostu wy-je-ba-ne. Bez tego byłoby gorzej. :>

środa, 28 grudnia 2011

Całą sprawę pozostawiam totalnie bez calkowicie zbednych komentarzy tutaj. Aż do calkowitego ich wyjasnienia. Blog mial mi pomagać uwieczniać wszystkie w jakiś sposób istotne chwile w moim zyciu, jednakże dopoki nie poznam sprawy "od podszewki" nie chcę nic oceniać. Spię u Siostry Snoba i wypaliłam najbardziej hardcore'owego papierosa w życiu. Ahoj! :D

wtorek, 27 grudnia 2011

Bez tytułu #124

Wiemy o sobie, hm, prawie wszystko. Większość. Każda z nas bardzo się zmieniła, tylko tu nie chodzi chyba o to. Bo co z tego? Przyjaciele kochają Cię za to, jakim jesteś. A jeśli sie zmieniasz - albo dynamicznie dostosowują się do tego i pragną zostawić w Tobie to, co kochają, albo dają Ci odejść. Cisza wcale nie rozdziela. Rozdziela brak chęci i wzajemnej motywacji do przyjaźni. Nie znam żadnego złotego środka. Najlepszym sposobem łagodzenia sporów jest ciepło, miłość i przytulanie. To uczucie, że mamy siebie, noł meder łot. Gdzieś to zgubiłyśmy. Teraz tylko pytanie, czy szukamy dalej? Niby szkoda zostawić za sobą prawie 1,5 roku, ale czy napewno? Jakoś przeszły mi przez myśl wszystkie te wspólne noce, wspólne łzy, wspólne dni. Zawsze dawałyśmy radę. Przeszłosć robi swoje.
Pan pdo balkonem wyglądał jak gruby, amerykański szeryf. Świat czeka na odkrycie. Okej, możecie odbierać moje notki każdy w inny sposób. Nie piszę ich dla Was, tylko dla siebie. To, jak je odbierasz, jest Twoją sprawą. Wiem, co chcę przekazać. To, jak to odczytasz, to nie mój problem.

niedziela, 25 grudnia 2011

Bez tytułu #120

Bez tytułu #119

Bez tytułu #118

Moi drodzy, zaraz pęknę. Poza tym zbieram się do rozpoczęcia pisania noworocznych postanowień. Wigilia z mamą przy Śniadaniu u Tiffany'iego, Kac Vegas 2 - całkiem spoczi :3. O północy papieroski z Farbowskim i mały spacer z Kubą. Niech te brzuchy się już spłaszczą!

Bez tytułu #117

sobota, 24 grudnia 2011

Naprawdę, ale to naprawdę nie chce mi się iść na cmentarz.

Bez tytułu #115

Poczytałam troche starych notek, żeby przypomnieć sobie, jak wyglądał ten rok. Przy każdej włączałam adekwatny soundtrack, a całe emocje wracały. Notki o Wrocławiu plus włączenie Palomy "New York" = lęk. I dziękuję po cichu. Straciłam umiejętności. Muszę to jakos ogarnąć. Są notki z września, jest Zeus "Zabierz mnie stąd", znów jest Mixer, są dziewczyny. Ludzie z czasem "odpływają". Miłego rejsu.

piątek, 23 grudnia 2011