sobota, 28 lipca 2012

Nie dzieje się nic ciekawego, dużo rzeczy wciąż nie potrafię zrozumieć, dużo mnie zaskakuje. Byle do 08.08 i adios. Obejrzałam całe Pretty Little Liars, teraz zostało mi już tylko planować na co wydam swoją ostatnią, największą wypłatę. :3


niedziela, 22 lipca 2012

Początki są straszne. Chyba mogę pominąć jedynie związki, chociaż i z tym mogłabym polemizować. Więc przetrzmujesz te pierwsze 2 godziny trochę się spinając, aż wreszcie czujesz, ze nerwy puściły. Zabawne, nie pamiętam, kiedy ostatnio tak miałam - żebym stresowała się spotkaniem? Bitches. Kto jak kto, ale ja? Nieważne, idziemy dalej. Atmosfera się rozluźnia. Ostatnia godzina jest już totalnie swobodna. Troche jestem zaciekawiona, troche niecierpliwa.

Wiecie, co jest najlepszym środkiem na schudnięcie? Get living.



środa, 18 lipca 2012

Co sprawia, że ludzie się w sobie zakochują? Co sprawia, że o 3 w nocy przejeżdzają 20 km  tylko po to, żeby Cię przeprosić, bo czują, ze przesadzili? Co sprawia, że nie mogą zasnąć z poczuciem, że powiedzieli pod wpływem emocji o pare słów za dużo? Jak to się dzieje, że ludzi mijający się w szkole bez wiedzy o swoim istnieniu stają się nagle dla siebie wszystkim? Jak to się dzieje, że mogą rozmawiać ze sobą godzinami, wciąż nie mogąc do końca się sobą nacieszyć? Jego zapach staje się najpiękniejszym zapachem na świecie, wszytsko kręci się wokół tej jednej osoby, nic innego się nie liczy. Poczucie bezpieczeństwa, zaufanie i szczęście przekraczają wszystkie możliwe levele. Imie drugiej osoby na zawsze będzie pozostawiało po sobie ogromny sentyment. Może nawet nazwiemy w przyszłości nasze dzieci po naszych miłościach?
Są takie wieczory, kiedy niespodziewanie czujesz potrzebę pobycia sam ze sobą. Możliwe, że to jest czymś spowodowane, możliwe, że nie. Po dwóch stronach laptopa mam świeczki, w nowym, pięknym, różowym kubku ciepła zielona herbata, papieros w ręce, muzyka, zdjęcia, cytaty, babskie strony.
To nie jest wieczór, kiedy czujesz się samotnie. To wieczór, kiedy chcesz sobie coś przemyśleć, nad czymś się zastanowić, coś zaplanować, pomarzyć. Obecnie wszystkie moje marzenia kumulują się w jedną datę - początek lipca 2014. Kiedy marzę, wiem, ze właśnie wtedy moja marzenia albo się spełnią, albo legną w gruzach. Druga opcja w ogóle nie wchodzi w rachubę, a ja wreszcie dotarłam do tego punktu, kiedy robię coś w tą stronę. I zaczynam wierzyć, ze to się uda. Szczerze, z pewnością siebie zaczynam wierzyć w swoje marzenia. Wspaniałe uczucie.
Czuję to, o czym każdy z nas słyszał. Dzień po dniu mam wrażenie, że nic się nie zmienia, aż nagle dostrzegam, że nic już nie jest takie samo. Wiele rzeczy zaczynam lepiej rozumieć, do wielu spraw zmieniło mi się podejście. Jestem coraz bardziej świadoma siebie. Z każdego popełnionego błędu zaczynam czerpać naukę. Niczego nie żałuję, a patrzę raczej na to jak na budujące moją osobowość doświadczenie. To jets moje życie, nie mogę się do niczego zmuszać. Podąrzając za jednym z moich ulubionych obrazków - jeśli coś Ci się nie podoba, zmień to. Jeśli szukasz miłości - przestań, ona sama Cię znajdzie, kiedy zaczniesz robić rzeczy, które kochasz. Przestań wszystko analizować. Życie jest proste. Otwórz swój umysł, ramiona i serce na nowe rzeczy i ludzi. Zgubienie się pozwoli Ci odnaleźć samego siebie. Niektóre szanse przychodzą tylko raz, wykorzystaj je. W życiu chodzi o ludzi, których spotykasz i o rzeczy, które z nimi tworzysz. Życie jest krótkie. Spełniaj swoje marzenia.

Bez tytułu #196

wtorek, 17 lipca 2012

Bez tytułu #195

Lecę z Brodką w słuchawkach, grzecznie jestem już w domu. Do końca wakacji mama obcięła mi czas do 22, rzekomo nigdzie nie mogę jechać. Nie mogę przestać myśleć. Raz na dłuższy czas poznaje się takie osoby, które wywierają na Tobie większe wrażenie niż wszyscy inni ludzie wokół. Teraz czas zweryfikować, czy to intuicja czy chwilowa podjarka.

Ja pierdole, kocham Maryśkę. :DDDD

sobota, 14 lipca 2012

O kurde, ogladam wschod slonca, slucham radia z NY i nie moge zasnac ze szczescia. Dziekuje, panie Boze, jestem w siodmym niebie *-*

piątek, 13 lipca 2012

Spedzilam przyjemny dzien w Lodzi pt. "kupuje same pierdolki poprawiajace humor" <3 A wieczorem dzielnie uczylam sie biologii.
Nie jestem w stanie zrozumiec ludzi. Gdzie w Was jakas dobroc, daaamn.

czwartek, 12 lipca 2012

Nieraz zastanawiam sie, w jakiej ja jestem klasie. Jak mozna zaplanowac wycieczke do ogrodu botanicznego z nauczycielka biologii W WAKACJE. Nie ogarniam.
Spontanicznie wyladowalam w Lodzi, wydalam cala swoja wyplate i wreszcie kupilam Mery prezent. Poza tym, mam dwa ubranka na iphonea! HiHi

środa, 11 lipca 2012

Chyba nie jestem w stanie zrozumieć postępowania niektórych ludzi. Nieważne, jakbym się starała, ile empatii w to wkładała i jak by mi nie zależało, nie wychodzi. Żyjmy tu i teraz, ludzie, nie spinajmy się tak bardzo - nikt tego nie lubi.

wtorek, 10 lipca 2012

Dni spędzam na wiecznym opeirdalaniu, teraz dodatkowo z Rudą, dzisiaj oglądałam z Tomkiem 2 części Włady Pierścieni, teraz część dalsza opierdalingu *.*

niedziela, 8 lipca 2012

Spotkałyśmy się i odrazu czuję się wspaniale. Co prawda nie odbije się to za dobrze na mojej figurze, ale na moim sercu napewno. Dostałam najpiękniejszą torbę na świecie i MAGIC STARS :3333 Tak błogo było mi porozmawiać z kimś, kto zna mnie bardzo dobrze, przed kim można odsłonić największe słabości bez obaw, ze komuś o tym powie, czy że obróci to kiedykolwiek przeciwko Tobie. 

sobota, 7 lipca 2012

Bez tytułu #194

Spotykamy się pod fontanną, pokazuje mi czeski pub, w którym piję najlepszego arbuzowego drinka, jakiego miałam kiedykolwiek okazję pić. Zaczynamy tradycyjną rozmową o szkole - nie wiedzieć czemu, ten temat rozluźnia. Wskakujemy na skuter, jedziemy po mrożoną kawę i pokazuje mi zajebiste miejsce. Siedzimy na dachu galerii, pijąc pyszności, palimy papieroski, wchodzimy na poważniejsze tematy. Widok na cały Wrocław, rozmowy o przyszłości. Dobrze się rozumiemy, aż mnie to zaskoczyło. Potem bawimy się tańcząc taniec skradaniec na ulicy, nabijamy sie z ludzi, dużo śmiechu. Czekamy na mój autobus, do którego nie udaje mi się wsiąść. Siedzę na dworcu 1,5 h, paląc za dużo papierosów - tak na rozładowanie stresu. Kiedy wreszcie wsiadam do następnego, jestem padnięta. Rozmowa z nowo poznaną koleżanką - mózgi bio-chemiczne zawsze się dogadają. Po 1 docieram do łóżka, nie mogę zasnąć. Analizuję cały ten dzień i czuję się naprawde szczęśliwa. Czuję, że wreszcie zaczęlam wakacje. Aż nie mogę się doczekać, kiedy znów wrócę do Wrocławia.

piątek, 6 lipca 2012

Wspanialy dzien. Zdrowe odzywianie, kawy, zwiedzanie, przekonalam sie do Wroclawia, obejrzalam katedry biochemii i anatomii, wracam z 3 dodatkowymi ksiazkami, dobrze mi tu. Juz nie moge sie doczekac, az tu wroce z K albo znow przyjade do Tomka.
Powoli zaczynam planować już wyjazd do Szwajcarii, może mały wyjazd z K do Wrocławia, nie wiem nadal co z Chałupami z Gosią. Zaraz idę się wykąpać (pozdro lodowata woda), jutro trzeba wcześnie wstać. :3

Bez tytułu #193

czwartek, 5 lipca 2012

Zar sie leje z nieba, ale dobrze mi. Zrobilam male zakupy w h&mie, wreszcie moge normalnie funkcjonowac z okularami na nosie. Pije mrozona kawe, pale papieroska, zaraz lece do pracy, a jutro Wroclaw z Tomkiem i wieczor z Krzysiem :3

I znow..

wtorek, 3 lipca 2012

Wypożyczyłam 7 książek z biblioteki - biologia, chemia, psychoanaliza Freuda, buddyzm i wegetarianizm. Dwa dni pod rząd w pracy, muszę mieć co robić. Wypocznę w piątek we Wrocławiu z Tomkiem :3

Zaczynasz biec. Po jakimś czasie pojawia się ten moment, kiedy wyczuwasz swój rytm. Czujesz najlepszą rozpiętośc kroków (tak się w ogole mowi?) z jaką Ci się biegnie. Aż nadchodzi ten moment, kiedy zaczynasz opadać z sił, czy tam nie możesz już głębiej oddychać. Chcesz się zatrzymać, położyc, pieprzyć to. Ale jest ten impuls, który pcha Cię dalej. Boli, masz dość, jesteś zmeczony, ale nie przestajesz. Bo na końcu czeka Cię to poczucie zadowolenia z siebie. Nie chodzi chyba o bieganie do określonych wcześniej granic. Chodzi o pokonywanie ich. To daje największą satysfakcje. Jesteś silniejszy, niż myślisz, że jesteś.



niedziela, 1 lipca 2012

Bez tytułu #192

Teraz żyję już tylko planowym po cichu wyjazdem z Gosią. W dzien, kiedy dowiem się, ze nic nie stoi nam na przeszkodzie, będę chyba najszczęśliwszym człowiekiem na swiecie. Nie ma nic fajniejszego niż poznać przez internet osobę, która tak wspaniale pasuje na wakacyjny wyjazd. To samo podejście, te same upodobania. Nic, tylko srać szczęściem :3


Bez tytułu #191