poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Chirurdzy

Są takie chwile w naszym życiu ,kiedy miłość naprawdę pokonuje wszystko: Wyczerpanie ,brak snu , wszystko.A później nadchodzą takie chwile kiedy wydaje się że miłość nie daje nam nic...po za bólem.

Twoje życie jest darem. Zaakceptuj je. Nieważne, jak bardzo popieprzone, czy bolesne wydaje się być Niektóre sprawy potoczą się tak, jak było im to pisane od początku... Jak przeznaczone im było się wydarzyć.

Nie zawsze jesteśmy zwycięzcami. Ale nie jesteśmy leniwi. Ryzykujemy. Idziemy na całość. Dajemy z siebie wszystko. A czasami, tak, wypadamy z gry. A czasami,, zdobywasz bazę.

Kiedy byliśmy dziećmi, łatwo było nas zrozumieć. Jeden płacz oznaczał, że jesteś głodny... Inny, że jesteś zmęczony. Dopiero dorastając, stajemy się skomplikowani. Przestajemy wyrażać swoje uczucia, stawiamy mury. Dochodzi do tego, że nigdy nie wiemy co ktoś naprawdę myśli i czuje. Bez powodu stajemy się mistrzami kamuflażu.

-

A gdybyśmy przestali chować się, tworzyć mury? Gdybyś miał powiedzieć komuś wszystko, co kiedykolwiek przeszło Ci o nim przez myśl? Gdybyś powiedział co Cię irytuje, za co kogoś uwielbiasz? Albo przestał się bać. Dlaczego my tak cholernie boimy się przestać się bać. Pozwalamy, żeby strach przed porażką wykluczał nas z walki. Ale czekaj, to jesteś Ty. Ty zawsze wygrywasz. A nawet jeśli do tej pory tak nie było, zawsze możesz to zmienić. Więc dalej, ruszaj, bądź odważny, nie bój sie wyrażać uczucia, pokazywać ludziom, że Ci na nich zależy. Jestem pewna, ze nikomu tym krzywdy nie wyrządzisz, a chyba każdy z nas woli wiedzieć, że jest ważny, czy wręcz określiłbyś go słowem "niesamowity". Wyrażajcie te pieprzone uczucia, duszenie ich w sobie jest autodestruckyjne.
Andrew Bell - Make it out without you, woda z lodem i cytryną, jest mi tak dobrze. Widzę, że są ludzie, których wreszcie nie porównuję. Sami w sobie są tacy interesujący, że porównywanie nie ma żadnego sensu. I chociaż to jest nic, pare dni, mam chociaż o czym myśleć zanim zasnę. Nie ma nic gorszego, jak zasypiać z totalnie pustą głową, żadnych przemykających obrazów, marzeń, słów, myśli.


Mój nowy śniadaniowy chłopak jest tak uroczy, że się jaram nim fchuj. Plus bądź ciotą i wypieprz się na rowerze rozdzierając całą bluzkę i stanik. Dafuq? Nieważne, idę dalej korzystać z pogody. Cmok w krok, dzieciaki.

niedziela, 29 kwietnia 2012

Jest po 2, alkohol przepływa przez moje żyły, stoję na balkonie i palę, a On juz widzi, co siedzi teraz w mojej głowie. "Oho, zbliża się rozkmina". Nic nie mówię, tylko palę tego pieprzonego papierosa "I to gruba rozkmina". Nadal nic nie mówię, a w mojej głowie obrazy przeplatają się z zapachami, dotyk z tłem. I marzę, żeby znaleźć się teraz w tak dobrze znanych mi ramionach. Zaciskam rękę w pięść, byle tylko nie dać łzom napłynąć do moich oczu. Zaczynamy rozmowę, wciąż trzymam się przy swoim. Zawsze tak robię, nieważne czy mam rację, czy nie. Jeśli dobrze dobierzesz argumenty przyznam Ci rację. Ale to potrafi tylko mała garsteczka osób. Niby jest coś, o czym powinnam teraz myśleć, niby powinnam skupić się na małym konflikcie z inną osobą, ale nie chce mi się nawet o tym myśleć, wiele większą część zajmuje ktoś inny. [Wiatr zaraz wywieje mi okna :o] I stoję zastanawiając się, gdzie widzę siebie za pare lat. Gdzie, z kim, ile utraconych szans będę zapijać, zapalać i ile przepłaczę nocy, zanim się ze wszystkim wewnętrznie pogodzę. Cofam się myślami o pare godzin. Stoję w tej ogromnej kuchni, z torbą przewieszoną przez ramię, gotowa wyjść. Wcale nie chcę wychodzić. Chcę zostać, na zawsze, ale wiem, ze nie mogę. Nacisk palców sprawia, że z pianina wydobywa się dźwięk Someone like you. Mam ochotę podbiec jak najszybciej i zrobić tyle rzeczy, na które nie mogę sobie pozwolić. Uświadamiając sobie ten fakt łzy napływają mi do oczu. Czas już na mnie. Droga do domu minęła mi tak cholernie szybko. Jadąc widziałam dwójkę szczęśliwych ludzi siedzących nad rzeką, pod mostem, z owczarkiem niemieckim, którzy jedzą jajeczka Cudberry. Wcześniej nie wiedziałam, co ludzie dokładnie mają na myśli mówiąc, że widzą siebie z kimś sprzed paru miesięcy. Teraz mam tak codziennie. To dokładnie ten dzień. 8 maja. To już prawie rok.

sobota, 28 kwietnia 2012

Jestem dziś mega szczęśliwa. Dzień jest typowo wakacyjny, nie robię nic konstruktywnego, jedynie jaram się zajebistą pogodą, chodzę w sukience, zaraz idę po piwo, palę oglądając Plotkarę, troche czytałam książkę, mogę śmiać się z głupich rzeczy, które robi Majka, dobrze mi, daaamn. Niech już będą wakacje. Plus wolny dom i będzie jeszcze piękniej niż dziś! Zajebiście doceniłam dziś swój wiek i sytuację. To, ze mogę się opierdalać cały pieprzony dzień, a w nocy mogę korzystać z niej tak długo, jak mi się tylko podoba. Damn

Sprzątam w pokoju, zajmuję łazienkę na jakąś godzinę, maluję paznokcie, oglądam Plotkarę i zaczynam robić tą pieprzoną prezentację! Efekt cieplarniany? _-_ Potem przychodzi Maja, robimy obiad i idziemy cieszyć się pogodą. :>

You see me in a state you see me make mistakes
As you leave
See me stand in the dark 'cause you don't need me
You see me at my worst, hurt me say some words
That I don't mean
I don't mean to break your heart


Mama mówi, że ma być jeszcze ochłodzenie do 5 stopni, więc dzisiejsze zapowiadane 28 stopni w dzień cieszy mnie w chuj <3. W dzień muszę zrobić prezentację na angielski i nauczyć się na kartkówkę, ale wieczorem śpi u mnie moja sucza, która już zapowiedziała, że kupiła nam wódkę i popalimy trochę shishy. Omnomnomnom :> Czytam "Wspaniały weekend w Krakowie", żeby wyhaczyć jakieś miejsca, które podjarają mnie równie bardzo, jak moją mamę Muzeum Wawelskie ;-). Mamy w planach małe zakupy, jakoś je zniosę. Mają tam vansy?

piątek, 27 kwietnia 2012

Dążysz do szczęścia, jak każdy z nas. Wiesz, co daje, dawało Ci szczęście, ale ludzie nieraz potrafią nieźle rozczarować. Kiedy jednak śmiało mogłeś przez dłuższy czas powiedzieć, że znasz kogoś bardzo dobrze, trzeba zastanawiać się nad tym, co nami kierowało, zamiast pójść na łatwiznę i wmówić sobie, że wcale kogoś w takim razie nie znasz. Nie mogę powiedzieć, że znasz na wylot, bo "nie mozna kogoś poznać na wylot, w każdym jest jakaś część tylko dla niego samego, której nigdy nie ukazuje się innym", jak mi mówiłes.
Nie wiem, jest tego za dużo dziś. Nie wiem, co będzie z nami dalej. Już mnie to nudzi. O wiele za bardzo. Niech to wreszcie odejdzie, minie. Chcę ruszyć dalej.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Gosia, fiszowatosc, weź się ze mną jakoś skontaktuj, jak najszybciej, musze z Toba pogadać, a za chuja nie mogę znaleźć nigdzie Twojego maila ani niczego!
Celowo wczoraj polozylam telefon na drugim końcu pokoju, zeby wstajac wyłączyć budzik obudzić się na tyle, zeby moc iść biegać. Sprawdziło się! Właśnie jem śniadanie po bieganiu i ćwiczeniach. Do tego dziś tylko 5 lekcji, omnomnomnom. <3

środa, 25 kwietnia 2012

Chłopcy mnie zmotywowali, idę biegać jutro rano. Nastawiam budzik na 5.50, ciekawe, czy wstanę ;> Jeeej, kocham takie dni, kiedy milion małych, uroczych gestów co chwile poprawia mi humor. Sprawdzanie zadań na sprawdzianie z fizyki przez koleżankę obok, Maja, która poświęciła swoje całe 4.60 na moje przedokresowe zachcianki, uroczo jest. Mama nie jest aż tak wkurzona po wywiadówce, jak ja jestem na samą siebie. Od jutra nie siedzę z Maćkiem, NA STO PRO. A teraz idę spać, żeby jutro być w stanie wstać. Buziaki, kociaki!
-
Jakoś egositycznie lepiej mi, kiedy wiem, że nie tylko ja mam problem z ruszeniem dalej.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Jestem na siebie wkurzona, że nie ruszyłam tyłka do Sosny wczesniej, miałabym pewną pracę na wakacje. NIE CZEKAJCIE, RÓBCIE COŚ ODRAZU, KIEDY PRZYJDZIE WAM NA MYŚL, bo będziecie tak wkurzeni jak ja teraz -,- Idę odrobić wszystkie prace domowe, może zacznę już czytać Świętoszka, a o 18 fizyka.

niedziela, 22 kwietnia 2012

Są osoby, do których zwracasz się w sytuacji, z której za cholerę nie wiesz jak wyjść obronną ręką. Ja spędziłam 2 godziny u Cioci, którą darzę niesamowitym szacunkiem i sympatią. Opowiedziałam jej wszystko, począwszy od mamy, przez byłego chłopaka, przez obecnych znajomych, o planach na wakacje, ambicjach, marzeniach, zmartwieniach. Jest mi milion razy lepiej.