sobota, 25 kwietnia 2020

Wiesz, jakie to uczucie kiedy jesteś promyczkiem, masz rumieńce na policzkach i czujesz się rozpalony, a dajesz na siebie wylać wiadro zimnej wody? Jak niebo.
Ale potem osuszasz swoje zmoczone włosy lekko ręcznikiem, otrzepujesz łapki, które lekko Ci się ubrudziły, wyciągasz wnioski i obiecujesz sobie coś w głębi serca. Nie przestanie mnie chyba nigdy (oby!) zadziwiać piękno codziennego uczenia się siebie, ludzi i świat wokół w ogóle. Idziesz spać, a budzisz się z ułożonym w głowie elementem, który może emocje Ci przesłaniały, może zamknięty umysł, trudno mi chyba powiedzieć. Najważniejsze, że na swój sposób coś zrozumiałeś. Czy dobrze? Nie wiem. Ale liczy się, że robisz krok do przodu. A może w tył?

poniedziałek, 13 kwietnia 2020




taka chwila, w której nie potrzeba Ci rozmowy. najchętniej zaszyłbyś się w taki dzień w domku ukrytym wśród kwitnących teraz mirabelek. zaparzyłbyś ogromny dzbanuszek herbaty. część dnia spędziłbyś na powolnym budzeniu się do życia. byłaby cisza. świat byłby dziś dla Ciebie spokojny. Łagodny. I dobry, w najczystszej postaci. Usiadłbyś przed domem na wygodnym fotelu wiklinowym, na którym położyłbyś poduchę. potrzeba Ci dziś komfortu. i spokoju. na stoliczku obok, zrobionym własnoręcznie z drewna, położyłbyś wielki kubek herbaty. kubek, który przywiozłeś z wyprawy, do której często wracasz w głowie odtwarzając podmuchy ciepłego, wieczornego powietrza, zapachy i poczucie ogromu świata wokół Ciebie. chwilę byś się nad tym zamyślił. a potem założyłbyś słuchawki, wyprostował nogi, oparł je na ustawionym specjalnie po to fotelu naprzeciw. miałbyś na sobie klasyczne jeansy, takie, które znasz ze starych filmów. takie, w których zawsze wyobrażałeś sobie siebie majsterkującego, otoczony zapachem drewna, skupionego, mającego swój świat. flanelową koszulę w kratę, która kojarzy Ci się z kimś ważnym i kamizelkę, to chłodny dzień. znasz siebie na tyle, żeby wiedzieć, że nic Ci dziś więcej nie potrzeba, a kontakty z ludźmi są w takie dni zbyt energetycznie wyczerpujące. jest w Tobie pewien rodzaj łagodności, ale wiesz, że musisz pobyć dziś sam. i wiesz, że to jest okej. nic się nie dzieje, ale jest w Tobie coś, co wymaga wzięcia oddechu od życia, od emocji, od świata. wiesz, że nic tak nie kochasz, jak ludzi, ale może taki dzień to sposób na okazywanie miłości i szacunku samemu sobie? wracając do środka wziąłbyś pare kawałków drewna, które parę dni temu przygotowałeś. potrzeba Ci ciepła. zadbałbyś o to, a potem poszedł przygotować sobie drinka. usiadłbyś na przeciwko ognia, oparł nogi, przybrał wygodną pozycję i słuchał czegoś, co tak Ci współgra z takim dniem. zamyśliłbyś się chwilę. pomyślałbyś, że tak miało być. i że tak jak jest, jest okej.