poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Piosenka nie zaczyna się zachęcająco, ale wiem, ze skoro podrzuciła mi ją przyjaciółka, jest warta czekania. Dostrzegam w tym pewną wspaniałość. Taką jak w idealnie pomalowanych na czerwono paznokciach, namiętnym pocałunku, chwili, kiedy dostrzegasz w kimś coś, co Ci się niesamowicie podoba. Wspaniałość, o której zazwyczaj nie myślę, umyka mojej uwadze, jakbym tak często zapominała, że każdy dzień, każda chwila ma w sobie jakąś magię. To trochę jak piękny czas zakochwiania się. Wtedy dostrzegasz takie szczegóły, umeisz się nimi cieszyć. Nadaję słowu "zakochanie" nieco inne znaczenie. Przestaje ono oznaczać początek wielkiej miłości, a raczej określa każde uczucie rodzące się między dwójką ludzi, którzy nawzajem są sobą zafascynowani. Mogę uznać, że nieraz zakochuję się w swoich przyjaciółkach, kiedy dostrzegam w nich bratnie dusze. Ale mogę też stwierdzić, że zakochuję się w zapachu, który potarfię już rozpoznać, a niebieski kolor zaczyna mi się mile kojarzyć. Przekraczamy codziennie kolejną niewidzialną, niewypowiedzianą granicę. Wolę mieć Cię blisko siebie, nawet, kiedy nic nie mówię, a Ty nie starasz się na siłę szukać słów, po prostu to akceptujesz. Zakochuję się, ale nie przeszkadza mi to. Nie martwię się, wiem jaka jestem. Wiem, jak takie chwile szybko mijają, a cały czar ulatnia się szybciej, niż się pojawił. Jestem podatna na moje zakochania, ale dopóki przez to nie cierpię, nie przeszkadza mi to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz