środa, 30 stycznia 2013

“Postanowiłem zostać w łóżku do południa. Może do tego czasu szlag trafi połowę świata i życie będzie o połowę lżejsze.”
- Charles Bukowski
Spędziłam piękny dzień z Audrey, tumblrem, papierosami, kawą i zieloną herbatą :3 
 

wtorek, 29 stycznia 2013

Nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszło! Chociaż swoje przeryczałam, teraz podchodzę bardzo pozytywnie do faktu, że przede mną troche czasu w domu. Przyjaciel podrzucił mi rano paczkę fajek, pomalowałam sobie paznokcie na różowo, słucham pozytywnej muzyki, aktualizuję Polyvore, wreszcie mamy z Blair czas, zeby nadrobić wszystko, co się u nas ostatnio działo i razem jarać się jak skurwysyn wszystkim po kolei, mam czas na picie 3 kaw pod rząd z cynamonem, na tumblra i czytanie książek. Rozmowa z B uświadomiła mi, jak mi brakowało takich głupich rozmów, jarania się różnymi rzeczami i śmiania się przed komputerem :3





niedziela, 27 stycznia 2013

SUMMER MIX

Zapowiada się koncert Rihanny, Kings of Leon, Arctic Monkeys, Bluru, Marii Peszek i czekamy na resztę wykonawców. Zapowiada się początek w Gdynii, potem miesiąc z tatą i zostaja mi tylko 3 tygodnie.








niedziela, 20 stycznia 2013

Od naprawdę długiego czasu walczyłam z każdą przechodzącą przez moją głowę myślą, która w chwilach samotności kazała mi otwierać oczy szeroko w poszukiwaniu "tego faceta". I nie wygrywałam tych walk. W którymś momencie zrozumiałam, że straciłam tym siebie. Tak cholernie zaczęło mi zależeć na tym, żeby nie czuć się samotna, że zapomniałam w tym wszystkim skupić się na samej sobie. Po roku takiego beznadziejnego zachowywania, wszystkich żałosnych i idealnych do jak najszybszego zapomnienia kontaktach otworzyłam oczy. Tak naprawdę, szeroko. Przestałam, chociaż po drodze pare razy zrobiłam z siebie niezłą idiotkę. I chociaż broniłam się przed byciem "czyjąś", bojąc się, że znów stracę w tym siebie, zostanę zaszufladkowana jako "czyjaś" - we własnej głowie, odechce mi się budować, kreować swój własny świat i odrazu będę chciała podporządkować cały swój świat pod kogoś, wcale tak nie jest. After all, cieszę się ze wszystkiego, co kiedykolwiek zrobiłam. To pomogło mi zrozumieć siebie, zrozumieć ludzi, nauczyć się czegoś, zmienić coś w sobie. Zrozumiałam, że zbudowałam mój mały świat  z moich przyzwyczajeń, ulubionych zajęć, potrzebnych mi nieraz wieczorów "tylko dla siebie", odwagi podejmowania decyzji na jaki kolor przefarbuję włosy i czy schudnę, czy przytyję. Staram się być silniejsza w "byciu sobą", mieć więcej pewności siebie, przestać słuchać tylko negatywnego głosu w mojej głowie, który wciąż stara się mnie wewnętrznie udupić wytykając każde potknięcie ostatnich miesięcy. Wspierając po drodze przyjaciół, analizując swoją przeszłość dotarło do mnie coś istotnego. Wzajemna miłość dwóch osób nie znika, kiedy jest źle. Dobre chwile są jak węzeł, którego nie rozplątujesz, kiedy jest trudniej. Nie chowasz się w cień, tylko stawiasz mu czoło, radzicie sobie we dwójkę. Ze wszystkim. Chyba to jest to, co odróżnia nas od ludzi "starej daty". Wszyscy co jakiś czas możemy przeczytać o tym, że ci ludzie, kiedy coś się psuło, to to naprawiali, a nie wymieniali na nowe. Niby brzmi troche banalnie, ale wreszcie zrozumiałam.
Jeśli masz prawo nazywać kogoś "swoim" mężczyzną, nie marnuj tego, błagam. Nie kończ tego, kiedy już nie jest tak kolorowo, jak było na początku, tylko miej tą cholerną odwagę poświęcić trochę czasu, nerwów i emocji na postawienie tego z powrotem do pionu. Jeśli używasz takiego określenia powinnaś być wdzięczna sobie, Bogu, czy komu tam chcesz. To odrobinkę tak, jakby ktoś podarował Ci na dłoni kawałek swojego serca.
NYC HD from Melisa Dunbar on Vimeo.

sobota, 19 stycznia 2013

Idę dzisiaj na osiemnastkę dobrego kolegi, z którym znam się odkąd skończyłam 6 lat. Kiedy minęło to 11 lat? Przechodzą mnie ciarki. Zaraz będziemy obchodzić jego pięćdziesiątkę.

wtorek, 15 stycznia 2013

My mind


A teraz pora na pare sit-upsów, matmę, biologię i angielski.