wtorek, 17 kwietnia 2012

Za każdym razem tak jest. Za każdym razem Warszawa mnie oczarowuje, rozkochuje w sobie i krzyczy, żebym wracała jak najszybciej. Czuję się tam wspaniale i cierpię niesamowicie, że nie mogę isć tam na studia. Fizyka na rozszerzeniu. Ale obiecałyśmy sobie z dziewczynami, ze wracamy odrazu po wystawieniu ocen. Chociaż na jeden dzień. A w wakacje na pare, żeby poznać to miasto na rowerach, siedząc na schodach przed tymi wszystkimi barokowymi budynkami czytając książki i pijąc kawę. Nie mogę się tego doczekać. Tymaczasem dostrzegam, że odrazu jestem szczęśliwsza. Dusiło mnie siedzenie w moim mieście przez tak długi czas. Czułam się nieco jak ptak zakmnięty w klatce. Co jakis czas muszę zobaczyć jakieś miejsca, które mnie wzruszą, zainspirują i które pokocham od pierwszego wejrzenia - różne od mojego codziennego środowiska.

Metro też mi się podobało. Już wiem, na co będę wydawała pieniądze na studiach - na kawę, teatr i podróże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz