wtorek, 28 lutego 2012

Kiedy mam słaby humor przez straszną pogodę często z nienacka pojawia się coś, co mi go poprawia do granic możliwości. Dzisiaj była to ciocia, która przyszła do mnie pokazać mi zdjęcia z jej podróży do Kolumbii, a potem przeglądanie biletów lotniczych, chociażby takich - 3000 w 2 strony do Nowego Jorku, albo 30 zł do Londynu. NO KURDĘ. Energia mnie roznosi, szczęście ze mnie emanuje, super jest, no!

poniedziałek, 27 lutego 2012

Okej, obudziłam się o 5.17, a o 7 do mojego pokoju zaczęły dobiegać strumienie światła, które zaczęły razić mnie w oczy. Wstałam, otworzyłam okno i wróciłam do łóżka, żeby jak najdłużej czuć ten klimat wiosny, słuchać śpiewające ptaki i marzyć, że mogę wyjść bez bluzy.

niedziela, 26 lutego 2012

Nad czym ja w ogóle myślę? To było, minęło, po co próbuję to w jakis dziwny sposób ogarnąć w głowie. Ostatecznie daję sobie tylko ten wieczór na myślenie o tym. W innym wypadku stracę troche czasu na zastanawianie się nad rzeczami, które i tak przecież są niemożliwe do osiągnięcia. Dobra, to już ostatnia. Zamykam się <3
Dobra, teraz ogarnięcie tego z innej strony. Mam tylko jedno życie, więc muszę je wykorzystać najlepiej, jak się da, tak? Wykorzystać -> przeżyć -> doświadczyć -> nie bać się. Bo w sumie co, jesli jutro umrę?
Świat zostawił mnie samą z mindfuckiem. Moje myśli nie mogą za cholerę zejść z jednego toru. Proszę je, błagam, ale mają mnie gdzieś. Więc postanawiam uporać się z tym w inny sposób. Puszczam wodzę,  będę o tym myślała, ile będę chciała. Byle by kończyło się na myśleniu, po co psuć zajebistą relację, prawda?
Nauka na dziś - nigdy nie odkładaj na "kiedyś (nigdy?)" czegoś, co tkwi w Tobie od dłuższego czasu. Czemu tak cholernie boimy się mówić o uczuciach? Ludzie Cię nie znienawidzą, jeśli powiesz im, że Ci na nich zależy. Nawet, jesli za mocno. Błagam Was, nie ukrywajcie tego, nigdy, bo możecie przegapić szansę na największą miłość w Waszym życiu. Zasada jest prosta - lepiej ryzykować, niż mieć poczucie niewykorzystanej szansy. Co Wam po tym? Show must go on, idź i powiedz ludziom, którzy są dla Ciebie najważniejsi, ze ich kochasz. Zrób to dla nich, dla siebie, dla mnie. Po prostu to mów.


sobota, 25 lutego 2012

Bez tytułu #142

Przed nami piękne czasy, maj darling. Gonienia marzeń, naszych wymarzonych wyjazdów o 3 nad morze, odkrywania własnego ja, ale i siebie nawzajem. Już nie mogę się tego doczekać. Dobrze zobaczyć to, co tak Cię w kimś urzeka.

czwartek, 23 lutego 2012

Nieraz gubisz się w swoim własnym życiu, zapominając, co jest dobre, a co złe. Co Cię niszczy, ściągając w dół, a co daje Ci się unieść do góry - w ten czy inny sposób stajesz się lepszym człowiekiem. Zmieniasz się, kiedy świat daje Ci po dupie najbardziej, jak tylko może. Świat, albo ludzie. Z jednej strony jest opcja "uczenia się na własnych błedach", ale też jako instynkty samozachowawczy budujesz wokół siebie mur, który staje się coraz grubszy, dynamicznie dokładasz cegiełkę do cegiełki wracając do tego, kto lub co Cię zraniło. To niemal odruch bezwarunkowy, chęć uchronienia się przed destrukcją ponowną. Utrzymywanie kontaktu z osobami, którym zdarzyło się nas raz a porządnie zranić jest straszne. Bo o ile każdy zasługuje na drugą szanse, o tyle ta zasada sprawdza się tylko wtedy, kiedy ludzie chcą się zmieniać. Kiedy kierują nimi czyste intencje. Dlatego daj spokój, rzuć to, co ściąga Cię w dół, znajdź siebie, odnajdź to, co najlepsze i pokaż to całemu światu. Skup się na robieniu tego, co kochasz, byciu tym, kogo sam darzyłbyś ogromnym szacunkiem, a wszystko, co pojawiło się w Tobie złe odejdzie szybciej, niż przyszło. I wyrzucaj z siebie wszystko, co najgorsze. Rozmawiaj, pisz, krzycz, płacz, ale daj odejść swoim złym zachowaniom. Masz za dużo do stracenia, żeby tego nie zrobić. Uwierz mi, za dużo.

-

Od poniedziałku nie włączałam komputera i dopiero teraz zrozumiałam ile czasu zmarnowałam na bezczynnym robieniu wszystkiego, zeby tylko nie robić tego, co powinnam. Uczenie sie codziennie, chodzenie na siłownie, robienie z wyprzedzeniem prac domowych jest naprawde satysfakcjonujące. O dziwo. Zostało mi 48 dni, 10 kg. Mam wspaniałe urodziny przed sobą, już nie mogę się ich doczekać. Sama sprawię sobie najlepszy prezent na świecie.

poniedziałek, 20 lutego 2012

Dzisiaj tkwimy w ambicjach - niemiecki i biologia. A teraz moi kochani idę na zakupy, o 9.50 szkoła, po szkole króka gadka o życiu i spieprzam się uczyć. <3

niedziela, 19 lutego 2012

I jest na zmianę. O.S.T.R., Tede. O.S.T.R. i znów Tede. Ty i ja, Ty i znów ja. Źle, dobrze, źle i wreszcie - wspaniale. Rozpisz sobie wszystko, a będzie lepiej. Rozłóż wszystko na czynniki pierwsze, a dojdziesz, jak się z tego wywinąć. XoXo, pozerzy.

52 days.

Potrzebny czas ogaru nastaje. Chyba pod każdym względem. Robię zakupy, sprzątam w domu, uczę się o.O O 11 może pójdę na siłownię, wieczorem na basen. Jak narazie mi dobrze. Zobaczymy, co będzie później.





-

Maja przypomniała mi, jak bardzo chcę lato *.* Dzięki! Cel wytyczony, droga zaplanowana.


środa, 15 lutego 2012

56 days.

Wybaczcie wszyscy stęsknieni śniegu, ale mi taka pogoda zupełnie nie odpowiada. Liczyłam po cichu, że już niedługo nadejdzie pora wyciągnąć z piwnicy rower, pod łóżkiem poszukać rolek, a na nogi zamiast emu wciągać conversy. Chyba będę na to musiała sobie jeszcze poczekać. Może i dobrze. Kiedy na coś czekasz, smakuje lepiej. A teraz kończę wielkie lenistwo - po obejrzeniu Plotkary - odcinka Walentynkowego i lecę się uczyć. Hugs.

wtorek, 14 lutego 2012

Wszystko, co czuła, to głód. Straszny głód, który mogłabym nazwać brakiem, potrzebą, bezsilnością, frustracją, pustką; prześladował mnie, zżerał, a wkrótce miał żarłocznie połknąć.



Tylko w nocy oddycham, siedząc przy oknie, paląc papierosy […].


Odetchnąwszy, klnąc, idę dalej ku nie wiem jakiemu celowi, z niemiłym uczuciem, że kręcę się w kółko, ale czyż nie robię tak przez całe moje życie, chodzę bez celu, kręcę się w kółko? I czy to właśnie nie jest życie?


I wszystkie te noce u twego boku, twoje łóżko, do którego byłam tak przyzwyczajona, że mogłam w nim śnić tak jak w swoim własnym.


Myślę o tej skończonej historii, która się nawet nie zaczęła […].


Żyć miłością, wodą mineralną Evian i malboro light’ami.
I wierzyć, że to wystarczy.
To nie wystarczyło.