sobota, 30 kwietnia 2011

Ile można zdziałać będąc miłym? Na przykład przejazd do Koszalina na stojąco/siedząc na podłodze. A pózniej, czekając na busa do Mielna rozmowę z niesamowitym facetem, studiujacym w Lodzi fotografie, który wczoraj znalazł ofertę motocykla w jakimś zadupiu i spontanicznie postanowił sie po niego wybrać biorąc ze sobą tylko jedzenie, picie, bluzkę na zmianę, portfel i słuchawki, aby mógł je podłączyć do nawigacji, kiedy będzie wracał. Nawet nie wiem, jak miał na imię. Wiem tyle, ze obcy człowiek wywarł na mnie ogromne wrażenie. Aż tak, ze kiedy wsiadlam do busa rozryczalam sie. Zanioslam walizkę do hotelu, przybrałam sie w rzeczy do biegania, zlapalam iPoda, papierosy i wyszłam. Usiadlam na plazy i napisałam coś, aby dodać to tu potem : "Jest 6.35, palę na plazy, a morski wiatr rozwiewa moje łzy. Twarz mi zamarza, ale czuje sie wspaniale". Przespalam godzinę na podłodze autobusu, budzac sie o świcie. Szczerze? To było to, czego potrzebowalam. Taka podróż była o niebo lepsza niż kulturalnie, samochodem. Świetna przygoda, naprawdę. Idealny klimat na Guns N' Roses, Kings of Leon, Johna Mayera. A potem ta plaża! Wykapalam sie, leze z turbanem na głowie. Dzisiaj chrzest, suuuuper -,- No, to lecę sie suszyc! XoXo

6 komentarzy:

  1. najczęściej nieznajomi nam ludzie, wzbudzają w nas największe wrażenie, poza tym zazdroszczę plaży o 6 nad ranem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lov ju, na starosc bedziesz opowiadac to swoim wnukom, ktore beda mialy juz teleportery ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. dlaczego pojechalas do Mielna? Sama?

    OdpowiedzUsuń
  4. Na chrzest syna mojego kuzyna. Nie, nie sama. 9,5 kg.

    OdpowiedzUsuń