poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Run, Forest, Run!

Ale czuję się wspaniale po godzinnym bieganiu z Zuzą i chłopakami. Nie ma to jednak jak fachowe rady, pomoc. Tak miło spędziłam ten czas, że mam ochotę to już jutro powtórzyć. A przynajmniej umówiliśmy się na domowe wino przy okazji wolnego domu. Ouch, ale cudnie, cudnie, cudnie.
KURDE, kocham Cię nawet wtedy, kiedy ZDEJMUJESZ MI SPODNIE W ŚRODKU MIASTA :D












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz