niedziela, 2 września 2012

Utarło się, że na blogach z końcem roku, czy wakacji zamieszczamy podsumowania. Nie jestem do końca pewna, jak te wakacje podsumować, chyba najlepiej byłoby to zrobić po paru tygodniach, spojrzeć na to wszystko z perspektywy czasu. Jak narazie widzę, ze jak każde wcześniejsze bardzo mnie zmieniły. Dodały wiary w marzenia, w samą siebie, priorytety i przekonania zaczęły wpisywać się we mnie coraz mocniej. Jak z każdych wakacji, i z tych wracam z jakimś bagażem doświadczeń, magazynem wspomnień, pamiątkami po poznanych osobach. Niczego nie żałuję - duży pozytyw. Najlepiej chyba wspominam czas spędzany z T, z nowo poznanymi ludźmi ze Szwajcarii, tamte wieczory przesiąknięte określonym, wakacyjnym klimatem, masę kaw ze Starbucksa (lemings gonna stay lemings) i samotne spacery w upalne dni po pięknym mieście. Pozostaną w mojej głowy te sceny, kiedy wybuchałeś śmiechem, kiedy czułam się w idealnym miejscu o idealnej porze. Chyba z tych wszystkich momentów najmocniej zarysuje się ostatni piątek wakacji. Kolejny czas spędzany w idealnym towarzystwie.

 ***

Jestem przepełniona pozytywną energią, dostałam jadłospis na pocztę, czekam aż będę mogła jutro spakować plecak. Mam świetne nastawienie, 2. klaso, NADCHODŹ <3>

2 komentarze: