sobota, 7 maja 2011

Znów wróciła do nas piękna pogoda, znów rozpiera mnie energia, radość i poczucie już tak bliskiej beztroski. Mimo że już za bardzo wkręciłam się w tryb bez obowiązków, nie mogę odrzucić szans, jakie są mi dawane, a wręcz przeciwnie - pokazać, że mi zalezy, że dam z siebie wszystko. Dzisiaj piszę list motywacyjny na WOS, chcę przerobić trochę dodatkowego angielskiego, żebym w tym tygodniu wreszcie niedość, że poszła, to jeszcze przygotowana!

Z każdym dniem jestem coraz szczęśliwsza, coraz bardziej fall in love, coraz bardziej doceniam moje dziewczyny i coraz bardziej kocham siebie. Kiedy pare dni temu załamana siłą własnego autodestrukcyjnego zachowania postanowiłam, że koniec z tym, jest lepiej. Rozmowa z dwójką ludzi wiele mi pomogła. Już nie stawiam na wieczne liczenie kalorii, teraz zdecydowanie na zdrową żywność i mnóstwo sportu. Biegam rano, wieczorami ćwiczę mięśnie ramion, brzucha, pośladków i ud. Wszystko jest wiele ciekawsze i łatwiejsze, kiedy wiem, ze restrykcyjnie nie musze trzymać się określonego jadłospisu. Bo prawdą jest, że zjedzone 2 cukierki nie wpłyną w żaden negatywny sposób na gubienie wagi, jeśli zje się je o odpowiedniej porze, rzed odpowiednimi ćwiczeniami oraz odpowiednią ilość. Przestaję nazywać to dietą, zaczynam sposobem odżywiania, którego nie zamierzam przerywać po zejściu do upragnionej wagi. Jesteś tym, co jesz, nieprawdaż? :>


Inspirations:







6 komentarzy:

  1. no to życzę szybkiego dojścia do wagi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam sie w 100%! też przestałam liczyć kalorie, dieta stała się już moją formą życia, a raczej zdrowe odżywianie, bo to chyba jest najważniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile teraz ważysz Aduś? Do jakiej wagi dążysz? Myślisz, że do konca czerwca udaloby mi się zejsc z 53kg do 48? co robic?

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje notki są świetne!

    OdpowiedzUsuń
  5. mam problem z motywacją i mobilizacją. zalozylam bloga idąc w Twoje slady, bo to chyba moja jedyna deska ratunku. zatem zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  6. A : Nie wiem, ile ważę. Przestałam się co rano ważyć, bo doszłam do wniosku (dzięki przyjaciółce!), że sama muszę czuć się znakomicie ze sobą, tego nie mogą definiować liczby. Jak tylko wejdę na wagę, napiszę :> Oczywiście, że uda! Stawiaj na zdrowe jedzenie, ćwiczenia (znajdź takie, które mogłabyś robić z przyjemnością i uśmiechem na twarzy!) i lekkostrawną kolację, abyś mogła iść spać głodna. Dążę do 58/60 kg. :)
    A2: Dziękuję Ci mocno, mocno <3

    OdpowiedzUsuń