środa, 9 maja 2012

Leżę, patrze na niebo, próbuję znaleźć jakieś gwiazdy, które przypomniałyby mi, że nie można się niczym przejmować, że jestem tylko jednostką w tym ogromnym świecie. Ale nie ma ani jednej, wszystkie zasłaniają chmury. Więc patrzę trochę w lewo i widzę faceta, którego darzę niesamowitym szacunkiem. Odrazu robi mi się przyjemniej, jest taki przystojny. Stara się mnie narysować, raczej karykaturalnie, ale jest przy tym taki uroczy. Przechodzi mi przez myśl, że mogłabym na niego patrzeć godzinami. Znamy się tak krótko, ale czuję się przy nim taka bezpieczna, jakbym znała go od zawsze. Leci Coldplay, który coraz bardziej, z każdą chwilą, utożsamiam z nim. Kładzie się obok mnie, razem szukamy gwiazd. Jestem przerażona, mam wrażenie, że zaraz ktoś mnie uszczypnie i wszystko zniknie jak przyjemny sen, a ja będę miała poważny problem w odnalezieniu się w swoim życiu bez niego. Przypomina mi, że mogę być spokojna, bo nigdzie się nie wybiera, ale czuję, ze będzie musiał powtarzać mi to jeszcze przez długi czas zanim zrozumiem, że nie żartuje. Widzę, że jest wspaniałą osobą, ale ostatnio zbyt życie mi pokazuje, że ludzie się zmieniają, odchodzą i pozostają Ci jedynie wspomnienia. Nie bądź wspomnieniem, zostań na długo. Obym tylko zdąrzyła opowiedzieć Ci to wszystko, co chciałabym, żebyś wiedział.
Maybe I could fall in love with you?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz