sobota, 15 grudnia 2012

Wczoraj obejrzałam "Big Love" i zdecydowanie mogłabym polecić ten film. Jakoś długo się zbierałam, bo chociaż ostatnio wychwalam wszystko co polskie - od filmów, przez muzykę, kulturę, patriotyzm i budzi się we mnie coraz większa ochota poznania najpierw skarbów Polski, a dopiero potem ruszania w świat, to  do polskiego filmu o miłości było mi trudno się przekonać. Chyba za sprawą tych wszystkich koszmarnych, polskich komedii romantycznych z Karolakiem, Figurą i Adamczykiem. Z wydaniem każdego następnego filmu tego rodzaju miałam jeszcze większą ochotę przekreślić polską kinematografię, aż nie zaczęłam oglądać polskich filmów związanych z moim najukochańszym tematem II Wojny Światowej. A jeśli chodzi o to, Polska nie ma sobie równych - jesteśmy najlepsi w pokazywaniu historii, dramatów ludzkich, cierpienia, ale też i mentalności ludzi tamtych czasów. Przyszła więc pora na "Jutro idziemy do kina", "Pokłosie", mój ukochany "Czas Honoru", czy "Katyń". Filmy, które wykreowały moje nastawienie do tego kraju, w jakiejś części mój charakter. Od filmów przechodzę w książki, które znów zachwycają mnie niesamowicie. "Dziewczynka w czerwonym płaszczyku" Romy Ligockiej, książki - wywiady z Bartoszewskim, albumy Powstania czy najważniejsza dla mnie książka napisana przez brata mojego dziadka o ich oddziale. Temat głęboki, niesamowicie fascynujący i wciąż pełen rzeczy do odkrycia. Wracając do "Big Love" - to zdecydownie nie jest film dla dziewczyn zaraz po rozstaniu z chłopakiem, bo jak na moje oko gwarantuje przeryczaną noc i wmuszenie w siebie 3 z rzędu tabliczki czekolady. Ale dla wszystkich innych - jak najbardziej. Nie ma dla mnie historii filmowych, które "występują tylko w filmach", wszytsko może być czyjąć rzeczywistością. A miłość przedstawiona w tym filmie jest miłością tak potężną, że aż zastanawiam się, czy naprawdę bym takiej chciała. Toksyczna, pełna poważnych emocji, pełna złości, krzyku, namiętności, seksu i troski o drugiego człowieka. Po obejrzeniu czułam ogromną potrzebę wyjść, zapalić, posłuchać muzyki z tego filmu i przemyśleć go, bo koło takiego zastrzyku tak różnych emocji nie jestem w stanie przejść obojętnie.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz