czwartek, 23 września 2010

I'm right here.

W moim życiu zaczynało już brakować czegoś takiego,
co działo się dzisiaj.
Zaczynałam już przywykać do trybu : dom, szkoła, znajomi, dom.
Ale pojawiło się spontaniczne "już do Was jadę!",
które sprawiło, że dzisiejszy wieczór spędziłam z dwójką cudownych ludzi.
Ale jedno z nich, jest tu codziennie, dla mnie.
I wiesz, jak mówią "Mogę się na Ciebie obrażać 3600 razy na godzinę,
ale i tak nigdy nie pozwolę nikomu zająć Twojego miejsca".
Słuchasz, kiedy inni już nie mogą,
jesteś, kiedy inni już nie mają cierpliwości.
Poświecasz mi czas, kiedy tylko tego potrzebuję.
Nie okazuję Ci tego na codzień,
więc możesz nawet nie wiedzieć,
ile dla mnie znaczysz.
Dla Ciebie byłabym w stanie wywrócić cały mój świat do góry nogami.
A wiesz czemu?
Bo Ty zrobiłabyś to samo dla mnie.
We wszystkim zawsze tkwimy razem,
Twoje problemy są moimi,
a moje Twoimi.
Gdzieś po drodze zgubiłyśmy bariery,
obie wiemy, że możemy drugiej powierzyć największe tajemnice.
Siedzi, a łzy nam ciekną na myśl,
że nasze marzenia związne z przyszłością mogą być przeszkodą dla naszej znajomości.
Kiedy już nie będziemy miały wspólnych znajomych,
szkoły, miast, w których będziemy żyły.
Ale my wciąż będziemy.
Nie chcę nigdy zapomnieć Twojego zapachu,
śmiechu, ramion, w które wypłakuję się za każdym razem,
kiedy mam taką potrzebę.
Znosisz moje burze hormonów,
nieraz nie otrzymując tego w zamian.
Chciałabym Ci tak cholernie podziękować za to,
co jest między nami.
Za każde poranki, południa, wieczory i noce,
które spędzamy razem.
Mogłabym za to oddać wszystko, co mam.
Nie oddałabym tylko naszych wspomnień.
Nasza przyjaźń bywała burzliwa,
jak każda.
Najwazniejsze tylko, żeby przez to przejść trzymając się za ręce.
Kocham Cię.










































































































































































































































XOXO.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz