wtorek, 21 września 2010

Brooklyn, we go hard.

W którymś momencie musisz dopuścić do siebie przyjaciół,
bo bez tego Wasza przyszłość może nie być taka,
na jaką liczysz.
Serce otwiera się, czekając, aż przyjciel
się nim zaopiekuje.
Coś takiego, mniej więcej.

-

Gdy wreszcie zdobyłam się, żeby wyjasnić Ci, czym się tak martwię, dostałam to, czego mogłam oczekiwać,
za co nawet nie wiesz, jak jestem wdzięczna.
Dzień mnie zaskoczył, naprawdę mocno.
Cieszę się, że budujesz we mnie tolerancję, której sam jesteś przykładem.

XOXO.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz