niedziela, 4 listopada 2012

Wieczorem przed snem (od 1 do 3:D) leze w lozku i "tancze" przepelniona pozytywnym nastawieniem, za dnia marze, wyborazam sobie i znow tancze. A wszystko za sprawa narazie jedynie marzen, delikatnych planow wakacyjnej wyprawy. Narazie nic nie mowie, poki nie ustalimy, czy mowimy o tym powaznie. Jesli tak, czuje, ze pozytywne nastawienie przytrzyma mnie w swoich cieplych ramionach jeszcze przez dlugi czas. Wszyscy to kochamy - poczucie, ze nasze marzenia moga sie spelnic. Porobilam troche zadan z chemii, zaraz pedze do Ani robic dalej. I jesienna senna pogoda gowno mnie teraz obchodzi, czuje sie jak nowo narodzona. Plus wspaniale rozmowy z bliskim kolega, w ktorych trafiam do siebie w samo sedno tlumaczac mu roznice naszych podejsc do zycia, spelniania marzen, dazenia do celow. Wczoraj spedzilam mily wieczor z Ania, wypilam piwo z tequila, potem zjadlam pycha kolacje, wieczorem cwiczylam. Plus telefony od przyjaciela, ktory znalazl sie w nieco chujowej sytuacji i doceniam, jakie to wspaniale byc osoba, do ktorej w takiej chwili dzwoni. No w koncu 5 lat i pare miesiecy zwiazku za nami :3 Ale jestem szczesciara :D Buzka, kochani!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz