niedziela, 19 sierpnia 2012

Wpadam w ten rodzaj depresji, który ma się zawsze wracając do normalnego życia po niesamowitych wakacjach. I cholernie tego nienawidze. Już teraz. A jeszcze stąd nie wyjechałam. Po świetnym wieczorze z Asią i Gino, pora iśc spać i po raz ostatni obudzić się w tym łóżku. Rano pora przetłumaczyć list na francuski, pożegnać się z dzieciakami, a wieczorem ostatni raz napić się wspólnie caramel macchiato z moim Starbucksowym kolegą.

1 komentarz: