piątek, 18 listopada 2011

Dzień w dzień chcę wyciągnąć dłoń, ale w naszej teraźniejszości każdy ma za dużo problemów. Barki mi pękają. Obojczyk nie wytrzymuje. Muszę wyciągnąć dłoń, dać komuś szansę mnie podciągnąć, zrzucić ze mnie ten ciężar. Zgubiłam się we własnym życiu. Rada dla was, młodsze dziewczyny - chcecie schudnąć? Idźcie na bio-chem, tu najłatwiej. 2 kg w 4 dni, bo serio, szkoda mi sie zrobiło czasu na jedzenie. Za to zaczynam go bardziej doceniać. Mając autobus o 7.20 wstaję o 6.55, nie tak jak dawniej - 6.30. Szkoda czasu na poranny komputer, trzeba wykorzystać najproduktywniej każdą minutę, doba ma ich o wiele, wiele za mało. Zaczyna mi się zapierdol. Trochę pomarudzę, że zdarzają sie te noce, kiedy śpię po 2 godziny, że jem jabłko dziennie ze stresu, że nie wyrabiam się z niczym, ale wiecie, ja to kocham. Dodajcie mi tylko jeden najwazniejszy składnik do tej mieszanki - moje 3 dziewczyny. Bo kiedy na przyjaźń zaczyna brakować czasu, swiat staje się bezlitosny. Bez mojego uroczego, różowego kalendarza, nie przeżyłabym dwóch dni. A tak nieprzyjemnie i zupełnie niepoważnie wpisać w niego "przyjaciele". Od kiedy to się stało "do przypomnienia", kiedy to przestało być odruchem bezwarunkowym? Muszę to ogarnąć. Poukładać od nowa, mini etiologia wersja przyjaźń. Bo miłość, to miłość, ona bezustannie stara się Ciebie zawieźć i kiedy kolejny raz chcesz się poddac, musisz mieć przyjaciółki. Nie można przecież być na tyle egoistycznym, zeby nie dac najważniejszym dziewczynom w naszym życiu nie dac na nie wpłynąć! Po to przecież są, żeby od czasu do czasu wywrócić nasze opinie, emocje - cały świat, do góry nogami. Bo za to się kochamy. Co 4 babskie mózgi, to nie jeden :*

3 komentarze: