wtorek, 27 marca 2012

Liceum uczy nas podejmowania decyzji, wybierania mniejszego zła, a następnie zmagania się z konsekwencjami. Kiedy stajemy przed wyborem " Uczyć się kierunku, czy odpuścić go sobie troszeczkę i skupić się przez godzinę na dodatkowym przedmiocie " wiemy, co jest lepsze. I chociaż zaczynamy już wymiotowac naszym przedmiotem rozszerzonym, walkowanym od paru dni, wciąż czytamy wszystko od nowa, powtarzamy wszystko, co choćby w 1% nie jest dla nas łatwe i oczywiste. Zgadzam się, ze wiedzę ogólna na każdy temat wypada mieć, z jakiegoś powodu przecież nasze liceum jest "ogolnoksztalcace". Ale chwilowo wytyczam sobie 5 głównych przedmiotów, którym poświęcam cały swój czas i energię. Dopracowuje wszystko najlepiej, jak tylko potrafię, zeby za 2 lata w maju napisać matury na tyle dobrze, zeby za kolejne 5 miesięcy dołączyć do grona studentów medycyny. To wysokie wymagania, którym musimy sprostać, ale cena jest satysfakcja i szczęście. A czego możemy chcieć wiecej? Chociaż powinnam mieć w genach łatwe przyswajanie biologii, nie do końca tak jest. Tata, który ja kochał i odnosił w niej ogromne sukcesy wciąż powtarza mi, ze biologia to nauka faktów, a następnie umiejętne połączenie ich ze sobą. Ale takiego sposobu myślenia trzeba się nauczyć. Mam nowe postanowienie - po napisaniu jutrzejszego sprawdzianu przestaje odkładać uczenie się tego wszystkiego na " przed sprawdzian ". Od jutra pracuje nad tym dzień w dzień. Podobno systematycznosc jest najprostsza droga do sukcesu. Trzymam sama za siebie kciuki, bo okazałoby się to niewiarygodna zmiana w moim charakterze. Nie mogę doczekać się 2 klasy, kiedy zacznę każdy przedmiot z czystym kontem. I postanowienie na dziś - ZACZYNAM PRZYKŁADAĆ SIĘ DO MATEMATYKI, bo za bardzo spadam w dół. Zawsze musimy się od czegoś odbić, prawda? Idę teraz zadzwonić do niezłej nauczycielki fizyki, zeby umówić się na korki, a potem ląduje spowrotem w łóżku z zeszytem od biologii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz