czwartek, 28 marca 2013

Odkryłam ostatnio najlepsze możliwe połączenie - pysznej czekolady popijanej mocną, czarną kawą. I chociaż za każdym razem sobie obiecuję, ze nastepnym razem wybiorę czekoladę nieco zdrowszą od typowej Milki, to i tak kończy się tak samo. Trudno ukryć, że czekoladę kocham najmocniej na swiecie (zaraz po Panu Idealnym, rzecz jasna!). I chyba największym wyzwaniem byłoby w zimę (obecną wiosnę) z niej zrezygnować. Dlatego zamiatam pod dywan, jak długo mogę ten pomysł pozbycia się paru kilogramów ;>>

"Podróż jest stanem stopniowego uwalniania duszy.
Rozpoczyna się oddaleniem od miejsca, gdzie codzienność wymaga kontrolowania myśli, racjonalnego podejmowania decyzji, przewidywania konsekwencji i używania odpowiednich słów.
Przez pierwsze trzy dni świadomość ulega wyciszeniu i coraz mniejsza staje się gotowość reagowania na żądania zewnętrznego świata. Rośnie natomiast potrzeba zaspokojenia własnych wewnętrznych oczekiwań, które bardzo długo leżały przysypane i przyduszone codziennością.
Wtedy rozpoczyna sie też wyprawa wgłąb własnej duszy.
Nie trzeba już zmuszać swoich myśli do koncentrowania się na jakiejś "bardzo ważnej sprawie". Myśli same odnajdują właściwy kierunek i jeśli im tylko pozwolisz, zabiorą Cie na fascynującą wyprawę do wnętrza twojej duszy.
Uwielbiam ten stan"
Beata Pawlikowska.

1 komentarz: