Cześć misiaki!
O dziwo, po wczorajszych 40 km nie umieram z bólu, raczej ze szczęścia. Obudziło mnie słońce. Zaraz skoczę do żabki po colę zero. O 9 kosmetyczka - laser, może później wjadę po Janiaczka? Zuza? :> Około 13/14 jadę z chłopakami na rower. Dzisiaj w planach kolejne 40 km. Buźka.
Wracając wczoraj rano z polo.
I czekając na Zuzkę, haha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz