sobota, 30 kwietnia 2011
Ile można zdziałać będąc miłym? Na przykład przejazd do Koszalina na stojąco/siedząc na podłodze. A pózniej, czekając na busa do Mielna rozmowę z niesamowitym facetem, studiujacym w Lodzi fotografie, który wczoraj znalazł ofertę motocykla w jakimś zadupiu i spontanicznie postanowił sie po niego wybrać biorąc ze sobą tylko jedzenie, picie, bluzkę na zmianę, portfel i słuchawki, aby mógł je podłączyć do nawigacji, kiedy będzie wracał. Nawet nie wiem, jak miał na imię. Wiem tyle, ze obcy człowiek wywarł na mnie ogromne wrażenie. Aż tak, ze kiedy wsiadlam do busa rozryczalam sie. Zanioslam walizkę do hotelu, przybrałam sie w rzeczy do biegania, zlapalam iPoda, papierosy i wyszłam. Usiadlam na plazy i napisałam coś, aby dodać to tu potem : "Jest 6.35, palę na plazy, a morski wiatr rozwiewa moje łzy. Twarz mi zamarza, ale czuje sie wspaniale". Przespalam godzinę na podłodze autobusu, budzac sie o świcie. Szczerze? To było to, czego potrzebowalam. Taka podróż była o niebo lepsza niż kulturalnie, samochodem. Świetna przygoda, naprawdę. Idealny klimat na Guns N' Roses, Kings of Leon, Johna Mayera. A potem ta plaża! Wykapalam sie, leze z turbanem na głowie. Dzisiaj chrzest, suuuuper -,- No, to lecę sie suszyc! XoXo
piątek, 29 kwietnia 2011
czwartek, 28 kwietnia 2011
środa, 27 kwietnia 2011
niedziela, 24 kwietnia 2011
sobota, 23 kwietnia 2011
Pierwszy raz od łuhuł spałam do 8, haha. Obudziło mnie słońce i nic nie dała próba zakopania się głębiej. Wskoczyłam pod prysznic, umyłam włosy i w sumie, z mokrymi, spiętymi w koczek wyszłam z mamą na drugie śniadanie. Jakie to cudowne, że można usiąść na słońcu, zjeść loda i mieć słodki chill out bez szkoły. Właśnie zjadłam sushi i lecę na rower z Zuzą.
Dzisiaj dokupiłam białe tenisówki i rzymianki, bo czas przestawiać się na tryb letni :>
Dzisiaj dokupiłam białe tenisówki i rzymianki, bo czas przestawiać się na tryb letni :>
piątek, 22 kwietnia 2011
When did your heart go missing?
I czuję się wolna. Idę, jest ciemno, słucham muzyki, mam na sobie bluzę Zuzy, która wreszcie nie jest za mała, jeansy, buty na gołe stopy, nie jest mi zimno, palę. I czuję się wolna.
-
Nikt nie zrozumie Cię nigdy lepiej, niż najlepsza przyjaciółka. Nikt nie zna Cię lepiej, nie wie bardziej niż Ona czego pragniesz, o czym marzysz, kiedy wracając słuchasz muzyki. Nie potrafi lepiej trafić w poprawianie humoru czy dopełniać przy opowiadaniu wymarzonego dnia w Łodzi. Z nikim przyjemniej nie dałoby spędzić się godzin łażenia po sklepach. Tylko Ona potarfi Ci pokazać, że trzeba do wszystkiego mieć dystans. Począwszy od rozmiaru spodni w różnych sklepach, przez "co zjemy na obiad?", po raniące nas osoby. Siedzimy, co chwilę wybuchając śmiechem, jacy ludzie są przecież zabawni. I nikt inny na świecie nie uczyni tego dnia tak wyjątkowym, jak Ona. Baby, no tak, baby, ale tak jest. Bo z kim można mieć taką zabawę przymierzając rzeczy na lato, jak nie z nią? : > Syrisli. Z nikim.
-
Nikt nie zrozumie Cię nigdy lepiej, niż najlepsza przyjaciółka. Nikt nie zna Cię lepiej, nie wie bardziej niż Ona czego pragniesz, o czym marzysz, kiedy wracając słuchasz muzyki. Nie potrafi lepiej trafić w poprawianie humoru czy dopełniać przy opowiadaniu wymarzonego dnia w Łodzi. Z nikim przyjemniej nie dałoby spędzić się godzin łażenia po sklepach. Tylko Ona potarfi Ci pokazać, że trzeba do wszystkiego mieć dystans. Począwszy od rozmiaru spodni w różnych sklepach, przez "co zjemy na obiad?", po raniące nas osoby. Siedzimy, co chwilę wybuchając śmiechem, jacy ludzie są przecież zabawni. I nikt inny na świecie nie uczyni tego dnia tak wyjątkowym, jak Ona. Baby, no tak, baby, ale tak jest. Bo z kim można mieć taką zabawę przymierzając rzeczy na lato, jak nie z nią? : > Syrisli. Z nikim.
czwartek, 21 kwietnia 2011
Cześć misiaki!
O dziwo, po wczorajszych 40 km nie umieram z bólu, raczej ze szczęścia. Obudziło mnie słońce. Zaraz skoczę do żabki po colę zero. O 9 kosmetyczka - laser, może później wjadę po Janiaczka? Zuza? :> Około 13/14 jadę z chłopakami na rower. Dzisiaj w planach kolejne 40 km. Buźka.
Wracając wczoraj rano z polo.
I czekając na Zuzkę, haha
O dziwo, po wczorajszych 40 km nie umieram z bólu, raczej ze szczęścia. Obudziło mnie słońce. Zaraz skoczę do żabki po colę zero. O 9 kosmetyczka - laser, może później wjadę po Janiaczka? Zuza? :> Około 13/14 jadę z chłopakami na rower. Dzisiaj w planach kolejne 40 km. Buźka.
Wracając wczoraj rano z polo.
I czekając na Zuzkę, haha
wtorek, 19 kwietnia 2011
poniedziałek, 18 kwietnia 2011
Run, Forest, Run!
Ale czuję się wspaniale po godzinnym bieganiu z Zuzą i chłopakami. Nie ma to jednak jak fachowe rady, pomoc. Tak miło spędziłam ten czas, że mam ochotę to już jutro powtórzyć. A przynajmniej umówiliśmy się na domowe wino przy okazji wolnego domu. Ouch, ale cudnie, cudnie, cudnie.
KURDE, kocham Cię nawet wtedy, kiedy ZDEJMUJESZ MI SPODNIE W ŚRODKU MIASTA :D
KURDE, kocham Cię nawet wtedy, kiedy ZDEJMUJESZ MI SPODNIE W ŚRODKU MIASTA :D
niedziela, 17 kwietnia 2011
17th April 2011
Weekend, który spędziłam najbardziej relaksujaco od ostatnich miesięcy. Rower, pepsi LIGHT, koc, słońce, przyjaciółka, chłopak, piwo, malibu, otwarte rozmowy, zwierzenia, lody, dobry humor, zaufanie, miłość, spadająca waga. Dzisiejszy wieczór tez zakończę piwem z przyjaciółkami. Już wszystko jest tak niedługo. Mój cel, ciepłe dni, wieczory, Kuznica, Bulgaria, to wszystko. ;>
piątek, 15 kwietnia 2011
Mini retrospekcja.
Nie wiem, dlaczego tak jest, ale jest i szkoda czasu na ciężką rozmkinę nad tym. Więc - wyrzucając z siebie rzeczy, które chcieliśmy wyrzucić już dawno, leżały nam na sumieniu czujemy się lepiej. O niebo lepiej. Jeśli dodamy do tego całkowite zrozumienie, złapanie za łapkę i zwierzenie w drugą stronę wychodzi bomba. Spróbujcie, niesamowite uczucie!
Subskrybuj:
Posty (Atom)