Nie lubimy przyznawać się przed innymi do błędów, słabości, porażek. Wystarczy nam, że sami mamy tą okrutną świadomość, ze daliśmy ciała. Ale cholera, pokomplikowało się. Wyobraźcie sobie sytuację - jesteście zakochani w kimś, komu z natury wszystko się udaje; jeśli na czymś mu zależy, zdobywa to; jeśli uważa, ze ma racje, nie odpuści, póki tego wszystkim nie udowodni. Wielki pan idealny. Nie ironizuję, broń Boże, to po prostu troche tak wygląda. I ja. Jeden wielki chaos, zamieszanie, małe zwycięstwa, troche porażek. Przyznać się do jakiejś porażki przed panem idealnym - to zadanie nie do wykonania! Kocha, jak kocha, nie wątpię, ale mi nieraz po prostu głupio bywa, ze Pan Idealny zakochał się w takim jednym, wielkim chaosie.
"jeśli na czymś mu zależy, zdobywa to"
OdpowiedzUsuńZdobył Ciebie, co kończy dowód.
Szczęścia! :)
/ale z kolorem toś dojebała.
wiosna!
OdpowiedzUsuń