środa, 15 października 2014
Pzn
I o to jestem. Miasto jest przepiękne. Choć mojemu sercu wciąż bliżej do Wrocławia, niż Wielkopolski, jestem zachwycona. Zachwycam się jak dziecko każdym kolejnym pięknym widokiem. Przy tak pięknej polskiej jesieni wiele mi nie potrzeba - wystarczają piękne kolory drzew, dywan ze złotych liści, świetna muzyka w uszach i czuję się spełniona. Uśmiecham się mimowolnie najszerzej jak umiem, czuję się przez to zawsze trochę durnie na ulicy, ale halo, przecież jest TAK PIĘKNIE. Jestem już spokojna, szczęśliwa. Ze szczerym uśmiechem na ustach wchodzę w studencki świat kojarzący mi się już z zapachem formaliny.
Jak przypadło na typową pierwszoroczną studentkę medycyny - fartuch noszę wyprostowana i pełna podekscytowania. Wyuczone nazwy łacińskie używam przy każdej możliwej okazji, a paski od moich torebek powoli zaczynają już powoli pękać od grubości przenoszonego w nich atlasu. Nie ma w tym jakiejś zuchwałości - czuję po prostu, że spełniam swoje ogromne marzenie. Chyba jeszcze nigdy wcześniej nie czułam, że gdzieś tak przynależę, że pasuję, że to właśnie TO.
Mam swojego anioła stróża przy sobie, poznaję kolejne świetne osoby, nie ogarniam zarządzania pieniędzmi, mieszkam z dziewczyną z Kazachstanu w pokoju
Ucałowuję i każdemu życzę takiego poczucia spełnienia, jakie nawiedziło mnie w tym przepięknym, zaczarowanym mieście!
środa, 3 września 2014
Nowe wrażenia, nowe miejsca.
Mam nieraz wrażenie, że coś sobie uroiłam. Jakąś bliskość, jakieś przywiązanie.
sobota, 12 lipca 2014
piątek, 20 czerwca 2014
Lover of the light.
czwartek, 10 kwietnia 2014
Urodziny!
niedziela, 23 marca 2014
Brokulowe pesto
Pesto ( a juz szczegolnie zielone ) moglabym jesc codziennie. I wierzcie mi, ze nie przesadzam - zdarzalo mi sie je jesc nawet 4 dni pod rzad. Wiec kiedy dzisiaj wrocilam z biegania, slyszac jak woda przelewa mi sie w butach, wiedzialam, co zjem kiedy skoncze cwiczyc. Wiele wieksza przyjemnosc sprawia mi bieganie w deszczu, niz przy pieknej pogodzie. Sama nie do konca rozumiem.
Okej, w kazdym razie - po cwiczeniach zrobilam sobie nieco zmodyfikowana wersje pesto domowego.
Pesto z brokula:
- ok. 200 g brokula
- 1.5 lyzki oliwy z oliwek
- 1 duzy zabek czosnku
- okolo 1.5 lyzeczki bazylii (suszonej, chociaz ze swieza byloby o niebo lepsze)
- sol do smaku
Wyszlo mi na dwie porcje. Dzisiejsza zmieszalam z makaronem pelnoziarnistym, oliwkami i cebula.
Zycze wszystkim satysfakcjonujacego przyszlego tygodnia - a sobie duzo deszczu ;-)
sobota, 1 marca 2014
T.
Zyje sie tymi przedmiotami maturalnymi ciagle. Od jednego poranka do nastepnego. Od jednego wieczora do nastepnego. Rzadko zdarza sie przerwa. Znak stop dla mysli o maturze nie pojawia sie nawet, kiedy stoje pod prysznicem, ani kiedy szykuje sniadanie. Towarzysza mi ciagle, doslownie ciagle. Wiec kiedy spotykam sie z jedna z najdrozszych mi osob na swiecie, przyjacielem, ktory szedl dokladnie ta sama droga i celowal w te same studia mam chwile wytchnienia. Co jakis czas w naszej rozmowie przewija sie temat matury, zaliczenia z farmakologii czy nauczycieli, bo bez tego rozmowa bylaby chyba wrecz niemozliwa. Ale jest dla mnie wreszcie miejsce, odrobina tego czasu, kiedy moje serce czuje sie jak w domu. Moge pozwolic sobie na zahamowanie tych mysli, bo wiem, jak cenne sa dla mnie chwile z nim. I nie mysle wtedy o tym, ze powinnam sie teraz uczyc. To troche jest jak prezent. Miec kogos, przy kim czuje sie tak swobodnie i tak bardzo w odpowiednim miejscu, ze pozwlalam sobie skupic sie na celebrowaniu naszego wspolnego czasu, zamiast myslec o maturze. To jest dopiero szczescie.